Zgodnie z ustawą o finansach publicznych, do 15 listopada zarządy jednostek samorządu terytorialnego, a w gminach wójtowie, burmistrzowie i prezydenci, powinni przedstawić projekty budżetu organom stanowiącym jednostek oraz regionalnej izbie obrachunkowej. W związku z tym, coraz więcej projektów budżetu można zobaczyć w biuletynach jednostek.
Tym co łączy dotychczas przedstawione projekty są oczywiście wysokie deficyty, często wyższe niż planowane w wieloletnich prognozach finansowych publikowanych jeszcze kilka miesięcy temu, ale już w czasie epidemii covid-19. Nie jest to nic dziwnego w kontekście drugiej fali zachorowań, która powoduje nadszarpnięcie dochodów, a w wielu obszarach wymaga zwiększania wydatków. Częściowo sytuację ratują niskie stopy procentowe, powodujące że odsetki płacone od zadłużenia są niższe niż w ubiegłych latach.
Kraków w projekcie budżetu na rok 2021 zaplanował deficyt w wysokości ponad 742 mln zł. Biorąc pod uwagę spłatę istniejącego zadłużenia, łączne potrzeby pożyczkowe miasta mają przekroczyć 920 mln zł, z czego 750 mln zł Kraków chce pozyskać z emisji obligacji, a 170 mln zł z kredytów. Ponadto przewidziana jest możliwość wystąpienia przejściowego deficytu do kwoty 300 mln zł.
Niewiele mniejszy deficyt bo ponad 681 mln zł jest przewidziany w projekcie budżetu Poznania. Łączne potrzeby pożyczkowe wyniosą 817 mln zł, ale tylko mniejsza część bo 376 mln zł ma być finansowana obligacjami, a 441 mln zł kredytem.
Na tym tle niewielki wydaje się planowany deficyt Wrocławia w kwocie 525 mln zł, jednak stolica Dolnego Śląska będzie miała w przyszłym roku do spłaty większą kwotę zapadającego zadłużenia, bo ponad 251 mln zł. Co ciekawe miasto idzie pod prąd obecnym trendom i planuje sfinansować całość z kredytów (w tym na rynku zagranicznym) a nie obligacji.
Komentarze są wyłączone.